Powieść Dmitryego Glukhovskiego stoi na mojej półce od ponad dekady i wciąż coś mi przeszkadzało po nią sięgnąć. Obecnie uniwersum Metra rozrosło się tak, że nawet nie mam ambicji sięgać po wszystkie tomy, jednak trylogia, która dała mu początek to obecnie w zasadzie klasyka post-apo.

Legenda głosi, że kiedyś można było przejechać moskiewskim metrem z jednego końca na drugi w niecała godzinę. Ale to było kiedyś, zanim bomby zmieniły powierzchnię w miejsce niezdatne dla ludzi, natomiast stacje przekształciły się ze schronów przeciwatomowych w samowystarczalne wioski, kryjące bladych ludzi, którzy rzadko pamiętają, jak było na powierzchni.
Artem mieszka z ojczymem na najdalej wysuniętej na północ stacji WOGN, znanej z produkcji herbaty z grzybów i podziemnej hodowli świń. Jego matka wiele lat temu była ofiarą ataku gigantycznych szczurów, podczas którego zginęli wszyscy mieszkańcy Timirjazewskiej. Oprócz Artema uratowanego przez młodego strażnika. Minęło kilkanaście lat, marzeniem chłopaka jest zostać stalkerem – człowiekiem, który wychodzi na powierzchnię, by szukać tam przedmiotów niezbędnych do przeżycia. I dostaje taką szansę a w zasadzie pretekst – ma udać się do legendarnej, największej stacji – Polis.
Miejscami powieść jest przesiąknięta poczuciem tęsknoty za korzeniami, historią, rodziną, emocjami głębokimi i przejmującymi ze wszech miar. A chwilę potem autor sięga po rozwiązanie boleśnie naiwne i wprost urągające zdrowemu rozsądkowi, ale pozwalające Artemowi przeżyć i kontynuować podróż. Wolałabym czasami, żeby autor nie szedł na łatwiznę, by przedstawić wszystkich mieszkańców metra, ale może Glukhovsky specjalnie postawił te przerwy od rozważań filozoficznych, żeby dać czytelnikowi chwilę oddechu?
Metro 2033 to powieść drogi, podczas której bohater poznaje ludzi, uczy się od nich, ale trochę mam wrażenie, że historia go niesie, natomiast Artem bezwolnie się jej poddaje. Trudno powiedzieć, żeby podjął jakąkolwiek decyzję – nawet tę o podróży podejmuje za niego gość ojczyma, wręczając Artemowi gotowy pretekst do opuszczenia rodzimej stacji. Podróż przez różne stacje pokazuje bohaterowi różne postawy wobec apokalipsy, różne systemy wiary, filozofii i radzenia sobie z życiem, stratą i pamięcią.
Być może wszystko, co pozostanie po naszej cywilizacji, po naszym świecie – to te torebki, nasze niepodlegające rozkładowi ekskrementy. Najlepszy nagrobek dla nas, miernot (S. )
Mam poczucie, że to bardzo smutna diagnoza naszego społeczeństwa i z czasem nabiera jeszcze więcej sensu na tle wydarzeń, które właśnie się dzieją w Polsce (wykorzystywanie wszelkich zasobów, wycinanie drzew, trucie rzek, zanieczyszczenie środowiska na ogromną skalę wbrew sprzeciwom społecznym).
Autor: Dmitry Glukhovsky
Tytuł: Metro 2033
Tłumaczenie: Paweł Podmiotko
Wydawnictwo: Insignis
Data: 2010