Dysocjacje dronicznego opowiadacza [Czuły narrator, Olga Tokarczuk]

Co by tu napisać o nowej książce noblistki i jak w ogóle coś napisać, kiedy zbożny lęk paraliżuje… Ale mimo to spróbuję, bo to ciekawa i oczekiwana (przynajmniej przeze mnie) książka, choć jej zawartość jest nienowa.

Reklamowana jako pierwsza po Noblu pozycja już samym tytułem odwołuje się do mowy noblowskiej Olgi Tokarczuk. I rzeczywiście ten zbiór dwunastu esejów i wykładów, który powstał dzięki pandemii, co noblistka otwarcie wyznaje w posłowiu, zawiera ową mowę na zakończenie jako tę wisienkę na torcie – kto jeszcze nie zdążył się z nią zapoznać, ma teraz okazję do spokojnej lektury. Tokarczuk wyjaśnia, że forma wykładu daje jej wyjątkową przyjemność i energię, której nie ma tekst skazany na samotne odczytanie. Mnie szczególnie przypadły do gustu zwłaszcza te wykłady, w których autorka nieco odsłania swój warsztat pisarski i przyczyny, dla których w ogóle zaczęła się parać tym rzemiosłem. To Palec w soli, czyli Krótka historia mojego czytania z 2012 r. i cykl wykładów łódzkich z 2018 r., dzięki którym poznać można kulisy m.in. budowania postaci w Księgach Jakubowych i w Prowadź swój pług przez kości umarłych. Co ciekawe, obie te książki powstawały niemal równocześnie: podczas stypendium w Hadze autorka urządziła sobie dwa stoły do pracy, na jednym leżały notatki do Pługu, na drugim rozłożyła mapy, rysunki i książki związane z Księgami Jakubowymi. I próbowała jednocześnie ogarnąć rozrastającą się materię jednej i drugiej rodzącej się powieści…

Jeden z wykładów Tokarczuk poświęciła psychologii narratora – nazywa siebie staromodną adeptką psychologii, a język, którym operuje od młodości, opiera się w dużej mierze na klasycznej psychoanalizie. Stąd jej refleksje o narratorze dysocjacyjnym i panoptykalnym. Pierwszy to zdystansowany wobec głównego, trzecioosobowego narratora autonomiczny opowiadacz wprowadzający w powieści swoje porządki. Przykładem drugiego narratora jest Jenta z Ksiąg Jakubowych, jej perspektywę autorka nazywa droniczną:

Narrator jest duchem opowieści, jest głosem, który mówi, jest ukrytą, naturalną przypadłością opowieści, jej kwintesencją, dodatkowym elementem, który porządkuje wszystkie inne. Trzeba na koniec uczciwie przyznać: Człowiek, proszę państwa, moi drodzy, ma duszę, ciało i narratora [s. 179].

Do idei narratora czwartoosobowego autorka powróci też w swojej mowie noblowskiej, gdzie dokładniej go opisze.

Jednak zanim zostanie się pisarką/pisarzem i kreatorką lub wymyślaczem światów (czy narratorów), warto być po prostu czytelnikiem. O swoim uzależnieniu od czytania Tokarczuk opowiada w eseju Palec w soli, gdzie zdradza swoje fascynacje literackie, ale i spostrzeżenia o tym, kim, jej zdaniem, jest prawdziwy czytelnik.

Warunkiem czytania jest uprzednie opanowanie umiejętności posługiwania się ludzkim językiem. Nabywanie zdolności mowy to skomplikowany proces, który podlega neuronalnej inicjacji do mniej więcej piątego roku życia dziecka. (…) Wierzę, że podobny inicjacyjny proces dotyczy czytania literatury – tego wyjątkowego, o którym tutaj myślę. I jeżeli człowiek nie doznał tej nieomal erotycznej przyjemności płynącej z lektury powiedzmy między dziewiątym a szesnastym rokiem życia, to nigdy nie stanie się prawdziwym czytelnikiem. Będzie oczywiście zdolny czytać gazety i książki, będzie je rozumiał i będzie się z nich uczył, może nawet stać się naukowcem, specjalistą w jakiejś dziedzinie. Ba, niewykluczone, że zostanie krytykiem literackim! Ten człowiek jednak nigdy nie zdoła naprawdę przeżyć tego, co czyta, zagłębić się w powieść czy opowiadanie, traktując przy tym świat przedstawiony niczym najrealniejszą rzeczywistość (…).

Ten inicjacyjny czas to okres niezwykle delikatny. Sprzyjają mu młodość ciała i umysłu, wrażliwość i podatność tego ostatniego na wszelkie zarysowania – jeżeli mózg w tym czasie nauczy się wydobywać muzykę i obrazy z łańcuszków liter wydrukowanych na kartce, zdolność ta pozostanie już na zawsze, chociaż z wiekiem będzie słabnąć [s. 96–97]

Niestety trudno mi się z tym zgodzić, może dlatego, że chcę (naiwnie?) wierzyć, że nawet po 16. roku życia można zapałać miłością do książek. Nie chciałabym wartościować jakości niczyjego czytania, rozróżniać prawdziwych czytelników od nieprawdziwych (mniej prawdziwych? Niby-czytelników? Pozornych czytelników?) – chyba ważniejsze, by w ogóle sięgać po zadrukowany papier (lub jego elektroniczne zamienniki), nawet jeśli nie będzie się traktowało świata przedstawionego jak najrealniejszej rzeczywistości. I nie chodzi tylko o podbijanie czytelnictwa, a o chęć poznawania świata w ogóle. A do tego książki są nieocenione.

Autor: Olga Tokarczuk
Tytuł: Czuły narrator
Wydawnictwo: Literackie
Data: 2020

Opublikowane przez Aleksandra Joanna Małgorzata

Czytanie wyssane z mlekiem matki? Możliwe, i mam jedynie nadzieję, że przeniesie się w genach na kolejne pokolenie.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

%d blogerów lubi to: