Bohater naszych czasów [Dżentelmen w Moskwie, A. Towles]

Jak pozostać sobą, gdy wszystko wokół zdaje się walić? Na to jakże bardzo aktualne w obecnych okolicznościach pytanie można dać różne odpowiedzi, ale pewnych sugestii jak zawsze dostarczyć może dobra lektura.





Dżentelmen w Moskwie, Amor Towles

Hrabia Aleksander Iljicz Rostow ma wszystko, czego człowiek o jego pozycji potrzebuje do życia na odpowiedniej stopie. I gdy okrutny los w postaci bolszewickiej rewolucji odbiera mu to, nakazując dożywotnio zamieszkać na poddaszu moskiewskiego hotelu Metropol, cóż może poradzić? Przede wszystkim zachowuje stoicki spokój i nienaganne maniery, skoro niewiele więcej mu pozostawiono. Wcześniej w tymże hotelu zajmował najlepszy apartament, teraz musiał przenieść się do pokoiku z oknem wielkości szachownicy. A podczas tej wymuszonej przeprowadzki nachodzą go refleksje m.in. o znikomości świata.

Zabawne, pomyślał Aleksander Iljicz, szykując się do opuszczenia apartamentu. Od najmłodszych lat musimy uczyć się żegnać z przyjaciółmi i rodziną. Żegnamy się z rodzicami i rodzeństwem na dworcu, odwiedzamy kuzynów, uczęszczamy do szkół, trafiamy do pułku, bierzemy ślub albo wyruszamy za granicę. To nieodzowny element ludzkiego doświadczenia, że nieustannie bierzemy jakiegoś drogiego nam człowieka w objęcia i życzymy mu wszystkiego dobrego, pocieszając się myślą, że wkrótce się z nami skontaktuje.

Rzadziej się jednak zdarza, by doświadczenie uczyło nas, jak mówić adieu swojemu najukochańszemu dobytkowi. A nawet jeśliby uczyło? Nie bylibyśmy uszczęśliwieni taką edukacją. Bo ostatecznie najukochańszy dobytek staje się nam bliższy niż przyjaciele. (…) W końcu zaczyna nam się wydawać, że te starannie przechowywane przedmioty mogą nam przynieść prawdziwą pociechę w obliczu utraty towarzysza. (s.23) 

Jednak prawdziwy dżentelmen nie desperuje, tylko znajduje wyjście i w takiej sytuacji. Ujmująca powierzchowność Rostowa zjednuje mu cały personel, dzięki czemu może podjąć pracę w hotelowej restauracji, gdzie styka się m.in. z utrwalaczami nowego porządku. A kiedy w hotelowym lobby pojawia się rezolutna dziewczynka w żółtej sukience, nic już w życiu hrabiego nie będzie takie jak dawniej.

Dżentelmen w Moskwie prowadzi nas przez ponad 30 lat owego hotelowego życia hrabiego Rostowa; za oknami szaleją następujące po sobie rewolucja, druga wojna i stalinizm, a w Metropolu czas jakby się zatrzymał. Owszem, dziejowe burze dotykają i jego pracowników, ale opisane są z taką lekkością, że czytelnik nieledwie jest przekonany, iż wszystko i tak skończy się dobrze. Książka Towlesa ma niezaprzeczalny urok, hotelowe perypetie hrabiego wciągają i pozwalają choć na chwilę zapomnieć o smętnej jesieni i tym, co za oknami. Życzyłabym sobie więcej takich pogodnych lektur w najbliższym czasie…

Autor: Amor Towles
Tytuł: Dżentelmen w Moskwie
Przekład: Anna Gralak
Wydawnictwo: Znak
Data: 2017

Opublikowane przez Aleksandra Joanna Małgorzata

Czytanie wyssane z mlekiem matki? Możliwe, i mam jedynie nadzieję, że przeniesie się w genach na kolejne pokolenie.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

%d blogerów lubi to: