Książka iście pandemiczna [Projekt Riese, Remigiusz Mróz]

Podczas zwiedzania hitlerowskiego kompleksu w Górach Sowich doszło do wypadku. Spośród grupy zwiedzających przeżyło tylko dwoje (i wyszło z wypadku bez szwanku, podczas gdy pozostałych rozsmarowało po ścianach). Tak zaczyna się najnowsza powieść Remigiusza Mroza, o której nie wolno pisać, bo #spojler. Potrzymajcie mi czytnik.

Sam autor reklamował ja w swoich SM:

Nie ma to jak napisać książkę, o której nie można powiedzieć właściwie nic, co nie byłoby spoilerem

Panie Pisarzu, w tym kawałku jest tyle zwrotów akcji, że jeśli zdradzę jeden, to zostanie jeszcze setka w zapasie. Nie będzie spojlerem, gdy napiszę, że Riese skrywa wielką i głęboką tajemnicę, którą hitlerowcy chcieli wykorzystać do swoich celów. Gdy ocalonym udaje się opuścić podziemne jaskinie, zaczynają odkrywać prawdę o zmutowanym wirusie, szalejącym na powierzchni.

Kilka uwag bardzo technicznych, bo przygoda tak goniła przygodę, że sobie połamały nogi, a logika za nimi po prostu nie nadążyła, machnęła ręką i usiadła na kamieniu w oczekiwaniu na zdrowy rozsądek i tak siedzi do tej pory. Powieść jest podzielona na dwie części, w pierwszej wydarzenia przedstawiane są z perspektywy uczestników, oś narracyjna przeskakuje pomiędzy kolejnymi postaciami, by w drugiej części oddać pałeczkę narratorowi ekstradiegetycznemu (zewnętrznemu). Taki zabieg nie wzmacnia immersji, wręcz przeciwnie, z punktu widzenia czytelnika jest bezsensowny.

Bohater po stracie żony natychmiast zaczyna poszukiwania jej zastępstwa. Po co komu żałoba, czas na pogodzenie się ze stratą, skoro można rzucić wszystko i próbować zastąpić ukochaną kobietę inną. Brzmi jak szaleństwo? Ponieważ powieść bardzo szybko zaczyna dryfować w rejony mniej zajmujące się prawdopodobieństwem a więcej zawieszeniem niewiary – z niewiarygodnym bohaterem na czele raczej zwiastuje popadnięcie w szaleństwo niż historię postapo. Albowiem pandemia w Projekcie Riese wytrzebiła ludzkość a jej niedobitki tułają się w poszukiwaniu sposobu na przeżycie. I podobno miejsce, do którego próbują się dostać wszyscy. Nie szkodzi, że jest tylko legendą i nikt o nim niczego nie wie. A im więcej dowiaduje się bohater, tym mniej zachęcająco to wygląda. Czy to mu przeszkadza w próbie dostania się tam za wszelka cenę? Bynajmniej.

W ogóle sprawa Parkera jest niesamowicie tajemnicza. W każdym miejscu, do którego trafia, spotyka ludzi, którzy wiedzą o nim więcej niż on sam. A to ktoś prowadzi zeszyt z zapiskami na jego temat, a to inny mu opowiada o rodzicach. Ale wyjaśnień, skąd te wiadomości mają – brak. Ale Parker wszystko przyjmuje za pewnik, podobnie jak istnienie mitycznej, rajskiej krainy. Ogólnie cała ta książka jest niespójna i nielogiczna, ale w natłoku wydarzeń takie subtelności mogą umknąć, a szkoda, bo nieco przypomina historie SF z lat 80. i gdyby była zrealizowana staranniej, miałaby szansę na cieplejsze przyjęcie i sentymentalne uczucia. Tymczasem jest tradycyjnym produkcyjniakiem ze stajni Freez Entertainment.

Autor: Remigiusz Mróz
Tytuł: 
Projekt Riese
Wydawnictwo: 
Filia
Data wydania
: 2022

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

%d blogerów lubi to: