Za dużo [Wybaczam ci, Remigiusz Mróz]

Znany z tworzenia miłych dla czytelniczek powieści Remigiusz Mróz opublikował niedawno historię pt. Wybaczam ci. I po przeczytaniu jej też myślę – wybaczam ci, Remigiuszu, że znowu to zrobiłeś.

Bohaterka powieści żyje w idealnym świecie, w którym istnieją: jej mąż, siostra i tejże siostry narzeczony. Reszta ludzi to zbędni statyści, o ile się jacyś pojawiają. Pewnego wieczoru mąż bohaterki nie wylogowuje się z fejsa – zawsze powtarzam, że dwa komputery to podstawa udanego związku – a ona odnajduje tam tytułową wiadomość od nieznajomej kobiety. W ten sposób zaczyna się historia wielkiego oszustwa, którym okazuje się związek Iny Kobryn.

Czytając tę powieść, nie wiedziałam, do jakiej odmiany gatunkowej ją zaliczyć – ani to powieść obyczajowa, ani kryminał, ani thriller.  Pojawiają się jakieś zwłoki, ale bez dreszczyku emocji. Bohaterka próbuje odkryć, kim był człowiek, z którym spędziła kilka dobrych lat, a on jej podsuwa co jakiś czas jakiś trop, zamiast wyjawić prawdę. Ostatecznie zatem to jakiś dziwny mariaż obyczajówki i powieści detektywistycznej na opak (gdyż sprawcę mamy, a udajemy się w podróż w poszukiwaniu motywu).

Narracja przez większą część powieści jest pierwszoosobowa, przedstawiona z punktu widzenia Iny lub jej przyjaciela, Gracjana, i jest to częsty zabieg w przypadku powieści kryminalnych, gdzie narrator nie jest wszechwiedzący a świat pokazuje z perspektywy równie zagubionego, jak czytelnik, bohatera, Jednak pod koniec następuje twist i podczas wyjaśniania całej zagadki narrator zostaje podmieniony na trzecioosobowego wszechwiedzącego – i takie wolty u Mroza są bardzo częste (na przykład w serii o Chyłce narrator co prawda przez wszystkie tomy jest trzecioosobowy, ale raz bywa ekstradiegetyczny, innym razem intradiegetyczny – najczęściej zmiany następują właśnie w zakończeniu), ale bardzo mnie denerwują, bo mam wrażenie, że do bardzo subiektywnej sprawy jest dodany obiektywny sens, a sama końcówka zostaje sztucznie skrócona do opisu, podczas gdy reszta fabuły składa się ze scen.

Problemem, jaki widzę jeszcze w Wybaczam ci, jest nadmiar wątków. Z jednej strony narzuca to konstrukcja powieści, – po rozwiązaniu jednego problemu pojawia się kolejny, z drugiej jednak strony kilka z nich umyka autorowi i nie ma dla nich uzasadnienia. Przykładem niech będzie żona z przeszłości – pojawia się i znika bez uzasadnienia. Niby Rafał nie utrzymuje z nią kontaktu, ale informuje ją o nowym życiu (kiedy? Po co?). Ma nastoletnie dziecko, ale z nim też nie utrzymuje kontaktów, a Inę informuje, że jego żona „to pierdolnięta idiotka, która prawie zniszczyła mu życie. Kiedy powiedział jej, że odchodzi, robiła wszystko, by go zatrzymać. Dosłownie wszystko” (rozdział 6). Spodziewałabym się, że jest przynajmniej z konkurencyjnego gangu. Tymczasem podczas rozmowy rozpoznaje Inę i ucieka. Dlaczego? Ale to nic, hitem jest cały ten związek oparty na fikcji, w który Ina dała się wkręcić, choć nie da się niczym uzasadnić niektórych fikołków logicznych. W toku akcji dowiadujemy się, że mąż jest dziesięć lat starszy, zna przeszłość bohaterki, którą ona sama wyparła, a mimo to wkręca ją w niby-małżeństwo… Znając fakty, których ona nie kojarzy – a więc wychodzi na to, że nęka ofiarę. I nie przeszkadza mu moralnie dwuznaczna rola w jej życiu. I na koniec ona wciąż uważa, że był dobrym człowiekiem, bo robił złe rzeczy motywowany troską o jej dobro!

Wybaczam ci, Remigiuszu Mrozie, żeś znowu popełnił epilog z rozwiązaniem, którego prawdopodobieństwo jest co najmniej równie dyskusyjne, co ciąża z zaskoczenia. I że podczas lektury miałam dużo lepsze pomysły na zakończenie tej powieści (na przykład, że Gracjan jest złolem, który wszystko ukartował, wespół z niemal-byłą-żoną-Rafała, która była przywódczynią konkurencyjnego gangu). W gruncie rzeczy uważam, że ta powieść i tak plasuje się w wyższych rejestrach mrozowych popisów, więc jeśli nie macie jeszcze nic na plażę, to w sumie nie jest najgorszy wybór.

Autor: Remigiusz Mróz
Tytuł: 
Wybaczam ci
Wydawnictwo: 
Czwarta Strona
Data wydania:
2021

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

%d blogerów lubi to: