Przekleństwo powrotu [Głębia: Powrót, Marcin Podlewski]



Wskutek awarii rdzenia „Wstążka” wypadła z głębi w trakcie skoku, Grunwald jest ranny – na granicy życia i śmierci. Pozyskaną maszynę ścigają absolutnie wszyscy w Wypalonej Galaktyce. Pomiędzy tymi problemami dnia codziennego pojawia się większy – groźba powrotu Tych, Którzy Odeszli.


Poprzedni tom był w znacznej mierze poświęcony kwestii człowieczeństwa – ile z człowieka zostaje w zderzeniu z technologia, z innością, z nowymi wyzwaniami społecznymi. Tu tymczasem Podlewski stawia na pokazanie mechanizmów rządzących procesami historycznymi. Odległość wydarzeń pokazanych w drugim tomie Głębi mierzona w tysiącach lat oraz oddzielona od naszych czasów dwoma wielkimi na skalę galaktyczną wydarzeniami historycznymi musi wpływać na wygląd społeczeństwa, na język, na pamięć, na naukę. Tymczasem bohaterowie Głębi posługują się tym samym językiem, tymi samymi schematami myślowymi i politycznymi. Warto się zatem zastanowić dlaczego tak się dzieje. Absolutnie fascynujące jest dla mnie postrzeganie galaktyki bez Ziemi, bez Układu Słonecznego, ponieważ rzeczywistość współczesna czytelnikowi jest terracentryczna.

Podobnie jak w poprzednim tomie tutaj także poznajemy tło i przeszłość każdego z bohaterów, są to z pozoru niewiele znaczące epizody, które nabierają mocnego znaczenia w kontekście bieżących wydarzeń, dzięki czemu bohaterowie są jeszcze ciekawsi. A w przełomowym momencie te postacie będą testować cechy charakteru, przez pryzmat których byli dotychczas postrzegani, i będą się zmierzyć ze stereotypami.

Jedno co jest zastanawiające to dlaczego główny twist tego tomu jest sprawą, którą wszyscy chcą utrzymać w tajemnicy, a najazdu obcych w tajemnicy się utrzymać nie da zbyt długo. W wyparciu i zaprzeczeniu zdają się żyć wszyscy, którzy mają władzę i wiedzę, ale może to wynikać z faktu, że działają w sposób skądinąd znany – minęło kilkaset lat od wypalenia, ale nikt nie jest przygotowany na powrót Tych, Którzy Odeszli. I chyba nie ma sposobu, by się na niego przygotować. A to nie koniec. Obcy to dopiero forpoczty i przybywają w pokoju…

Teraz ludzkość będzie inna. Wszystko pojmiecie. Wszystko zrozumiecie. Konsensus to porozumienie. Konsensus pragnie porozumienia. Porozumienie nastąpi, kiedy już was przemieni. Całkowicie. Nastąpi kontakt. Prawdziwy kontakt. Nie chcą walczyć. Zmienią was. Niosą pokój (s. 732).

Ta część nie odbiega jakością od pierwszego tomu – podziwiam Podlewskiego za żelazną konsekwencję i niesamowicie przemyślaną długofalową fabułę, która nie traci tempa i wciąż ma coś nowego do powiedzenia oraz nowe problemy do pokazania. Ale nie ma czasu na odpoczynek, jesteśmy dopiero w połowie! A więc znowu: rzućcie wszystko i czytajcie (zwłaszcza, że tomiszcze ma bez mała osiemset stron).

Autor: Marcin Podlewski
Tytuł: 
Głębia: Powrót
Wydawnictwo: 
Fabryka Słów
Data wydania
: 2016

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

%d blogerów lubi to: