Zbiór opowiadań Roberta M. Wegnera otwiera – zupełnie jak sagę wiedzmińską – serię powieści o imperium meekhańskim. I od razu zapowiada epicki rozmach tej historii!

Północ imperium meekhańskiego zamieszkują twardzi górale a granic strzeże Górska Straż. Granic, za którymi czają się plemiona korzystające z zakazanej magii i wsparcia demonów. Oprócz tego oddział dowodzony przez Kennetha-lyw-Darawytha zmaga się z normalnymi trudami dnia codziennego – lokalni watażkowie próbują przesunąć granicę imperium, tu i ówdzie zaginie dzieciak, chłop lub wioska a imperialni dygnitarze wymagają ceremonialnego przywitania, choć kłanianie się przychodzi dumnym mieszkańcom pogranicza z trudem. Ale Szósta Kompania Szóstego Pułku i tak ma szczęście – ich dowódca jest rudy, a góry lubią rudych.
Południe natomiast to pustynne, gorące obszary graniczące z zieloną niziną – jednak ich mieszkańcy to całkowite przeciwieństwa. Meekhańczycy są przekonani o swojej wartości, słuszności i prawie do życia. Issarowie natomiast wierzą, że w Wojnach bogów stanęli po złej stronie i za karę podlegają licznym ograniczeniom. Ich odkupieniem może być tylko kolejna wojna bogów. I Yatech – Issar, który postanowił odejść z plemienia – poznaje Kanayoness, która uważa, że wojna między bogami wisi w powietrzu.
Wegner ma niezwykłą umiejętność tworzenia plastycznych, przemawiających do wyobraźni historii przy użyciu niewielu słów. Narracja jest skromna lecz potoczysta, dialogi wartkie i zabawne, a wyłaniająca się historia ma wprost epicki rozmach – a nie piszę tego często. Dotychczas w serii ukazał się jeszcze jeden zbiór opowiadań (o nim zapewne wkrótce) oraz trzy tomy powieści, a wszystko zaczęło się od opowiadania Każdy dostanie swoją kozę, które można za damo pobrać na stronie wydawnictwa Powergraph (tutaj). Autor został też wielokrotnie doceniony przez jury nagród literackich oraz w plebiscytach publiczności; dość powiedzieć, że ma w swoim ręku dwie największe nagrody polskiego fandomu: Zajdla i Żuławia, oraz Sfinksa. Ma też na koncie nagrody zagraniczne, został bowiem przetłumaczony na czeski, ukraiński i rosyjski.
W opowiadaniach mamy okazję poznać bohaterów, którzy będą grali istotne role w powieści. Stanowią one swoiste puzzle, na których powoli zarysowuje się dalsza fabuła, ale brakuje jeszcze kilku elementów i nie mogę się doczekać, by je poznać. Do ogromnych zalet tych opowiadań należy zaliczyć ich trojaką funkcję. Oprócz przedstawienia świata i bohaterów oraz ich przygód, stawia także pytania i to nie byle jakie – o wartości podstawowe: miłość, przyjaźń, wierność, człowieczeństwo – ale również, co kluczowe, o tożsamość mieszkańców pogranicza, ich samoświadomość, poczucie przynależności i lojalność. Tam, gdzie wielka polityka przesuwa na mapie granicę – rozdziela rodziny, łamie serca, zaciera poczucie jedności.
Ten zbiór opowiadań to must read. Nie wiem nawet za bardzo do czego porównać ten styl pisania – pod względem rozmachu i podobieństwa w budowie sagi nasuwa się oczywiście Sapkowski, jednak tamte opowiadania były pisane jako całkowicie osobne historie a do nich później były dopisane opowieści wiedzmińskie, tymczasem u Wegnera od początku widać, że są pretekstem do przedstawienia świata, stanowią spójną całość i prowadzą prosto do rozwinięcia w większą fabułę.
Generalnie – rzućcie wszystko i idźcie czytać. Wydawnictwo zapowiada wydanie kolejnego tomu w tym roku, może zdążycie nadrobić!
Autor: Robert M. Wegner
Tytuł: Opowieści z meekhańskiego pogranicza. Północ-południe
Wydawnictwo: Powergraph
Data wydania: 2010