Wczoraj miałam okazję zobaczyć Mad Maxa. Był to pierwszy film z serii, który widziałam i choć oglądałam go z szeroko otwartymi oczami i opadniętą szczęką, muszę przyznać, że bawiłam się jak prosię!

Najpierw napiszę najważniejsze – nie musisz znać wcześniejszych części, żeby ze zdumieniem obserwować rzeczy dziejące się na ekranie. Nie mniej ważne jest to, że to doskonały film na randkę.
Max (Tom Hardy) jeździ po pustyni. Za nim gonią jego demony (prawdopodobnie są to postaci z poprzednich części, ale doskonale sprawdzają się jako anonimowe duchy przeszłości).
W oazie rządzi Wieczny Joe (Hugh Keays-Byrne), który raz na jakoś czas puszcza swoim poddanym wodę, żeby popatrzyli jak się marnuje, wsiąkając w piasek i przestrzega ich przed zgubnymi konsekwencjami jej użycia. Natomiast cesarzowa Furiosa (Charlize Theron) jedzie machiną wojenną po benzynę, niezbędną w tym świecie do przeżycia. Uwaga na marginesie – Furiosa, naprawdę???
Okazuje się jednak, że cesarzowa nie wybiera się po zaopatrzenie, lecz ucieka z nałożnicami Wiecznego Joego, których los był gorszy od śmierci (a wśród nich jest Zoë Kravitz i drewniana jak przedwieczne drzewo Rosie Huntington-Whiteley), by zawieźć je do innej oazy – ochronki Wielu Matek. Nie przewidują bidule jednego – że Wieczny Joe zechce odzyskać swoje kochanki.
Drogi Maxa i Furiosy „niespodziewanie” się krzyżują i chłopak ma wreszcie okazję się odezwać. Początkowo zamierza jedynie uciec machiną wojenną, ale zostaje przekonany za pomocą techniki i retoryki, by uczynił to wraz z dziewczynami i akurat w kierunku, w którym one chcą. Za nimi jadą trzy kawalerie, z czego jedna ma zespół metalowy na platformie, a basista daje czadu przez całą jazdę.
Co na plus?
- aktorstwo całkiem spoko – poza wymienionym wyjątkiem. Poza tym zatrudnili aktorów z ugruntowanym dorobkiem;
- aktorstwo całkiem spoko – poza wymienionym wyjątkiem. Poza tym zatrudnili aktorów z ugruntowanym dorobkiem;
- niektóre sceny (np. scena porodu czy Nux atakujący machinę Furiosy);
- ciekawe przesłanie, pomimo uproszczonej fabuły.
Co na minus?
- fabuła.
Nie spodziewałam się, wbrew tytułowi, filmu drogi, ale to, co mi podano, na początku było przerażające. Jednak jako rozrywka, sprawdza się znakomicie. Piękne zdjęcia, trzymające w napięciu pościgi, burze, walki, całkiem spójna wizja przyszłości spowodowała, że doceniłam Mad Maxa. Czas nadrobić początki!
Tytuł: Mad Max. Na drodze gniewu
Reżysera: George Miller
W rolach głównych: Tom Hardy, Charlize Theron i in.
Rok produkcji: 2015