Bonnie Garmus w Lekcjach chemii pokazuje całe pokolenie straconych kobiet, które były latami przekonywanie, że ich powołaniem jest rodzenie naczyń i mycie dzieci. Nawet jeśli pragnęły dla siebie czegoś zupełnie innego.

Dawno temu, w roku 1961, kiedy kobiety chodziły w szmizjerkach, zapisywały się do klubów ogrodniczych i bez skrupułów woziły całe rzesze dzieci samochodami bez pasów bezpieczeństwa; na długo przed tym, zanim komukolwiek przyszłoby do głowy, że zanosi się na jakiś „ruch lat sześćdziesiątych”, a tym bardziej że jego uczestnicy i uczestniczki spędzą kolejne sześćdziesiąt lat na spisywaniu jego kronik; kiedy wojny światowe przeszły do historii, wojny tajnych służb dopiero się rozpoczęły, a ludzie zaczynali myśleć po nowemu i wierzyć, że wszystko jest możliwe, trzydziestoletnia matka Madeline Zott co dzień rano budziła się tuż przed świtem pewna jednego: jej życie dobiegło końca (s.7).
Elizabeth miała być chemiczką, ale w świecie mężczyzn jest tylko jedna rola dla kobiety i nie jest nią rola naukowczyni. Po latach upokorzeń i deprecjonowania, poznała wreszcie jedynego człowieka, który nie oceniał jej przez pryzmat płci, stereotypów społecznych i religijnych i stworzyła z nim wspaniały związek oparty na szacunku i miłości. Ale ponieważ nic nie jest dane na zawsze, Elizabeth zostaje niespodziewanie dla samej siebie gospodynią programu o gotowaniu. Nie byłaby jednak sobą, gdyby nie zrobiła z niego czegoś więcej.
Jest to bardzo sprawnie i z niezwykłym, ciepłym humorem napisana powieść o kiełkującym feminizmie, o rewolucji stojącej za drzwiami, choć mam wrażenie, że nie unika anachronizmów, z drugiej strony – służą one podkreśleniu pewnych aspektów powieści, by wybrzmiały głośniej i lepiej.
Będę się rozpływać nad warsztatem autorki, bo niezwykle sprawnie prowadzi narrację, która jednocześnie jest trzecioosobowa intradiegetyczna i ekstradiegetyczna (to żonglowanie prawdopodobieństwem, ponieważ narrator ekstradiegetyczny automatycznie bywa bardziej wiarygodny, ale gdy pies przejmuje oś narracyjną – jest zdecydowanie zabawniej). I choć opisywane zdarzenia bywają mało śmieszne – kradzież intelektualna, wykorzystywanie seksualne, poniżanie, mobbing – to forma ich podania jest lekka. I choć autorka umieszcza w niej sceny mocne (wspomniany gwałt, przemocowy mąż sąsiadki), to pojawiają się one jako silne argumentuje dyskusji o tym, że feminizm służy nie tylko kobietom.
Autor: Bonnie Garmus
Tytuł: Lekcje chemii
Tłumaczenie: Marek Cieślik
Wydawnictwo: Marginesy
Data: 2022