Gdy światełko w tunelu to nadjeżdżający pociąg [Na wojnie nie ma niewinnych, Aneta Jadowska]

Mam niski próg bólu, ale studia nauczyły mnie, że nie zostawia się książki w połowie – nawet jeśli jest to Generał Barcz Kadena-Bandrowiskiego. Więc czymże dla mnie jest taki sześcioksiąg Jadowskiej?

Wylazłszy z piekła po demonicznym opętaniu, Dora Wilk orientuje się, że partner jej wilczycy, Varg, został porwany. A został porwany, ponieważ przyjechał z Trójprzymierza do Thornu, by jej szukać, gdy została opętana. Zbiera więc siły, ekipę i udaje się na poszukiwania.

Randomowo okazuje się, że ludzie są jej winni przysługi, dzięki czemu dowiaduje się o nielegalnych walkach zmiennokształtnych, w których prawdopodobnie Varg zostanie wystawiony. Babka niestety nie stawia się na rodzinne spotkanie, co dodatkowo denerwuje bohaterkę, bo przewiduje, że Faoiliarnie stało się coś złego.

Dodatkowo – jak w każdym poprzednim tomie, wiele osób chce ją zabić, przelecieć lub wykorzystać w innym celu. Starzy przyjaciele się od niej odwracają, ale zdobywa oczywiście nowych.

No i najlepszoza – cytatoza (większość okrutnie sucha):

Co tu u diabła zaszło. Miron, o wilku mowa (cholera te metafory nie sprawdzają się przy moim obecnym trybie życia) (…) s. 14

Za to cię lubię, wiedźmo. Masz szare komóreczki i nie boisz się ich użyć, jeśli tylko o nich nie zapomnisz (s. 88).

Kolejna piwnica. Moje życie jest wypełnione jest złowrogimi piwnicami i maniakami, którzy w takich miejscach niszczą ludzkie istnienia. Jeśli kiedykolwiek zejdę do piwnicy i zamiast śladów tortur czy ołtarza ofiarnego znajdę półki z przetworami i zapasami na zimę, zmienię zdanie (s. 423).

(…) a niebo nosiło łososiowe rumieńce brzasku (s. 438).

Może właśnie o coś łamiącego zasady chodzi. O coś tak popieprzonego, że właśnie ja przyszłam im do głowy? Mam reputację kogoś, kto radzi sobie z międzysystemowym i międzyrasowym bałaganem (…) (s. 439).

– Ponieważ to mój pierwszy raz przy tym stole, pozwólcie, że podsumuję – Borys odchrząknął. – Padało gównem, ale ktoś ogarnął to na tyle szybko, że całe miasto nie zamieniło się w rynsztok. Możemy się w tym gównie grzebać kolejne godziny albo możemy uznać, że dobrze, że sztorm ominął nas o włos, i podziękować grzecznie tej, która rozłożyła nam nad głową parasol (s. 515).

Niestety, a(ł)toreczka zapowiada, że dopiero się rozkręca. Mam nadzieję, ze nie zacznie pisać pod pseudonimem, będę mogła omijać jej „dzieła” z daleka, co i Wam serdecznie polecam.

Autor: Aneta Jadowska
Tytuł: 
Na wojnie nie ma niewinnych
Wydawnictwo: 
Fabryka Słów
Data wydania:
2014

2 myśli w temacie “Gdy światełko w tunelu to nadjeżdżający pociąg [Na wojnie nie ma niewinnych, Aneta Jadowska]

  1. Trochę męczące jest robienie zdjęć, łatwiej skopiować z pdf 🙂 Ale tu jeszcz nie wyciekł, stąd zdjęcia. Zdjęć też nie robię w przypadku, gdy czytam e-booka, bo gdyż łatwiej mi go przerobić na pdf i kopiować tekst do bloga. Coraz mniej chetnie obcuję z papierem, ciężko się go wozi w torebce, nie przepadam za wąchaniem (o czym już wpsominalam), więc jeśli mogę, to wybieram tańsza i ekonomiczniejszą w każdym aspekcie wersję elektroniczną :)A już niedlugo przede mną seria dobrych i ambitnych książek!

    Polubienie

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

%d blogerów lubi to: