Dodaję dwa seriale, które są kluczowe dla tego sezonu, a ja je wyparłam (bo jeszcze nie wspomniałam, że seriale są teraz do zasypiania)!

1) Forever W życiu są dwie pewne rzeczy – śmierć i podatki. Chyba że jesteś Henrym, który tylko płaci podatki. Za każdym razem, kiedy umiera, wypływa z rzeki, niczym nowo narodzony. Czyli goły.
Henry uważa, że jest przedwieczny, bo ma jakieś 200 lat. Ale jest gościu, Adam, który ma jeszcze jedno zero na koncie. Mój mąż mawia, że ludzki mózg nie jest stworzony do wiecznego życia i człowiek żyjąc zbyt długo, oszalałby. Adam potwierdza tę regułę – jak mawiają Litwini – stogas jam nuvažiavo (dach mu odjechał).
Z rzeczy fajnych – gra Ioan Gruffudd, który otwiera szerokie możliwości crossowania. Mnie urzekł jako psychopatyczny mąż w Ringer oraz niezapomniany Reed Richards z Fantastic Four (a z drugiej strony – nie mogę na niego patrzeć). Gra też ojciec Eppsa z Numb3rs oraz Colin Fisher z Bones. czyli znane twarze.
Z rzeczy gorszych – fabuła. No ale, jak się rezygnuje z sił napędowych serialu (śmierci i kolesia z telefonem), to trzeba się liczyć ze spadkiem.
2) GothamAnd last but not least. Miasto Batmana jest na razie miastem rozszarpywanym przez trzy frakcje mafię i policję na jej usługach. Rodzice Wayne’a (David Mazouz) giną, Selina Kyle (Carmen Bicondova) jest sierotą na permanentnym gigancie, a wrogowie Batmana właśnie wyrastają z tych środowisk, uczą się i bacznie obserwują miasto.
James Gordon (Ben McKenzie) jest młodym detektywem, nie wie zbyt wiele o życiu, ale ma ten moralny kręgosłup, którego brakuje wszystkim innym glinom w Gotham. Partneruje mu Harvey Bullock (Donal Logue), który jest apoteozą skorumpowanego gliny.
Aktorstwo – perełka. Fish Mooney (Jada Pinkett) to moja faworytka, Bullock super, przyszły Pingwin – rewelacyjny. Akurat sam Gordon wypada blado, już nawet Alfred prezentuje się lepiej. Ale jak się nie ma co się lubi, to się nie ma, co się lubi.
Połechtałaś moje ego, ale pisząc o \”aktorstwie\” nie zacząłbym od Fish, bo ona jest w serialu…no własnie- JEJ POSTAĆ JEST NIE POTRZEBA, więc niech se gra jak chce :PJa zacząłbym od GENIALNEGO Robin Lord Taylora wcielającego się w Pingwina!
PolubieniePolubienie
No przecież go wspomniałam 😛 Co i tak jest sukcesem, zważywszy, że raczej się nie zgadzamy 😀
PolubieniePolubienie