Nie będę tego szczególnie ukrywać, jestem pod ogromnym wrażeniem najnowszej powieści Tomasza Kopeckiego – Świat bez granic.

Podchodziłam do tej książki z dużą dozą nieufności, w zasadzie słusznie, albowiem jeden jej aspekt mnie rozczarował – wydanie. Miałam nadzieję, że wydawnictwo tej klasy, co Zysk i s-ka, nie będzie żałowało na redakcję. Cóż, myliłam się. Może nie było tak strasznie, że błąd na błędzie i błędem poganiał, ale usterek różnorodnych było w niej bez liku.
Natomiast wszelkie inne aspekty powieści zachwyciły mnie.
Świat przedstawiony przypomina nieco ten z Piratów z Karaibów, m. in. dlatego, że większość akcji dzieje się na żaglowcach, a jeśli widać suchy ląd, jest to mała wysepka, zamieszkała przez niewielką społeczność.
Jeśli już jesteśmy przy społeczności, trochę szkoda, ze nawet w powieści fantasy Polacy nie mogą być panami świata. Trudno, jak zwykle z żywiołem zmagają się Brytyjczycy, Francuzi, Duńczycy, Hiszpanie i Piraci. I Czarna Wiara, czyli zakon, który pilnuje, by pozostać w ciemnym średniowieczu i nie wymyślić najmniejszej innowacji. W końcu żagiel i pukawka powinny wystarczyć, po co komu spłuczka w domku z serduszkiem?
I w tej rzeczywistości ginie marynarski plecak, zdolny zniszczyć cały świat. Oczywiście wszystkie floty zostają skierowane, by go szukać. I jego właściciela, czarnowiercę, który przestał wierzyć w ideały zakonu.
Głównych bohaterów jest kilku – Brytyjczyk Andreas Hardt, kaper i łowca nagród oraz właściciel wspaniałego żaglowca Lady Luck. Jego koleżanka z Akademii Morskiej – Vanessa Edbergh, która musi szybko spłacić dług studencki. Duńczyk Knudsen, który cierpi na chorobę morską, ale jest zmuszony do poszukiwań śmiercionośnego tornistra, nim świat się skończy. I wiele innych barwnych, świetnie opisanych postaci, których losy się splatają w porywających przygodach pod żaglami.
Jako że wychowałam się na Znaczy kapitanie, Gdzie mój dom, Córce kapitana i Zatoce śpiewających traw, dla mnie ta powieść czerpie z najlepszych wzorców powieści marynistycznej, przygodowej i awanturniczej. Mój mąż skarżył się na drewniane dialogi, ja bym powiedziała, że są stylizowane.
Jestem też podbudowana wątkiem romantycznym, który jest poprowadzony subtelnie i jest dużo o poświęceniu i wartościach
I na fali sięgam po kolejną książkę Kopeckiego, która otrzymała mnóstwo pozytywnych recenzji.
Autor: Tomasz Kopecki
Tytuł: Świat bez granic
Wydawnictwo: Zysk i s-ka
Data wydania: 2011