Człowiek-zagadka [Iluzjonista, Remigiusz Mróz]

Obfitość w uniwersum Mroza powoduje, że postaci mogą migrować z jednej serii do drugiej. Dzięki temu Gerard Edling pomiędzy pierwszym a drugim tomem mógł przejść metamorfozę z najbardziej irytującego behawiorysty w historii literatury do tej postaci, o której czytamy. Osadzony  w więzieniu pod koniec pierwszego tomu, w Iluzjoniście cieszy się już wolnością, którą odzyskał dzięki politykom z serii W kręgach władzy.

Gdy więc do drzwi w środku nocy puka prokurator,  myśli że przeszłość się o niego upomniała. Wrócił bowiem Iluzjonista, seryjny zabójca, który  zebrał krwawe żniwo pod koniec lat 80., a każda zbrodnia zdawała się prztyczkiem wymierzonym osobiście Edlingowi, podówczas młodemu asesrorowi. Swoista gra w zagadki podjęta trzydzieści lat wcześniej zostaje wznowiona, choć wydaje się, że sprawca został ujęty i skazany w czasach słusznie minionych, a wszyscy uwikłani w tę sprawę już nie żyją. Jedynymi osobami, które znają prawdę, są Edling i jego jedyna prawdziwa młodzieńcza miłość – Gocha.   Rzadko się zdarza, by drugi tom był lepszy od pierwszego, ale Iluzjonista niech będzie chlubnym wyjątkiem – uniknął wszystkich błędów Behawiorysty: nadęty i przerysowany Edling przeszedł magiczną przemianę oraz dostał tło, którego mu dotychczas brakowało. Z absolutnie niestrawnego bufona  awansował na nijakiego, ale znośnego bohatera. 


Morderca, który ma jakieś osobiste powiązania z Gerardem oraz bawi się ze śledczymi i prokuraturą, jest postacią całkiem interesującą – aż miałam ochotę czytać dalej, by poznać jego motywy (te ostatecznie nie były jakieś szczególne, ale nie zawsze chodzi o to, by króliczka złapać).

Narracja jest prowadzona w dwóch płaszczyznach czasowych, dzięki czemu sprawy się zazębiają. Uwypukla to podobieństwa między obiema sprawami i – jak wspomniałam wcześniej – ukazuje Edlinga  w zupełnie innym świetle. Ten Gerard sprzed lat ma nawet głębię, której brakuje temu współczesnemu. Wydaje się również, że rzeczywistość PRL-u, którą opisuje Mróz (działanie aparatu, wpływy Wschodu) bardziej pasowałyby do początku lat 80. niż końcówki.

To jest ten Mróz, którego uznałam za obiecującego młodego autora, a Iluzjonista jest jedną z nielicznych jego książek, których nie muszę opatrywać hasztagiem #przeczytalamzawas i można je czytać bez poczucia zażenowania – a to już dużo.


Autor: Remigiusz Mróz

Tytuł: Iluzjonista

Wydawnictwo: Filia

Data: październik 2019

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

%d blogerów lubi to: